Ostatni tydzień rozpieszczał nas słońcem, ale też nieźle dawał się we znaki i zamiast obiadu z trzech dań mieliśmy ochotę na coś chłodnego, pysznego a jednocześnie orzeźwiajacego. Proponuję więc chłodnik litewski, stary, sprawdzony przepis mojej Babci.
Na chłodnik potrzebujemy:
1litr maślanki, pół szklanki kwaśnej śmietany, pęczek botwinki , jeden ogórek duży lub dwa małe, pęczek szczypiorku, dwie duże łyżki koperku, dwa ząbki czosnku, dwa jajka ugotowane na twardo, sól i pieprz do smaku.
Rozpoczynamy od oczyszczenia i umycia botwinki. Listki myjemy pod bieżącą wodą, zwiędłe i brzydkie odrzucamy, pozostałe osuszamy ręcznikiem papierowym. Młode buraczki obieramy cieniutko, kroimy w drobniutką kostke, a listki siekamy z łodyżkami. W garnuszku gotujemy jedną szklankę wody, wrzucamy najpierw buraczki, po 10 minutach listki i łodyżki. Dusimy kolejne 15 minut na bardzo wolnym ogniu (gdyby woda zbyt szybko odparowała podlewamy niewielką ilość). Odstawiamy do wystudzenia, następnie schładzamy w lodówce(ok. 2 godzin).
Ogórek, szczypiorek i koperek dokładnie myjemy i osuszamy. Ogórek cieniutko obieramy, przekrawamy wzdłuż i wybieramy nasionka, nastepnie kroimy w kosteczkę. Szczypiorek pozbawiamy zwiędłych i suchych części, podobnie koperek i wszystko siekamy drobniutko.Czosnek przeciskamy przez praskę, łączymy ze śmietaną, dokładnie mieszamy. W szklanym wysokim naczyniu mieszamy wszystkie składniki, a następnie łączymy je z maślanką. Dodajemy sól i pieprz do smaku, wstawiamy na kolejne dwie godziny do lodówki. Podajemy z cząstkami jajka i z puree ziemniaczanym ze skwareczkami, albo jako samodzielne danie. SMACZNEGO!!
....przed...
.... i po.....
poniedziałek, 23 czerwca 2014
środa, 4 czerwca 2014
Pierwsze kurki...
Dziś na porannym spacerze zebrałam pierwsze kurki, widziałam je już kilka dni temu, ale dałam im podrosnąć :) , pomysł na pyszne danie narodził sie bez chwili zastanowienia, kopytka z sosem grzybowym.
Potrzebujemy:
Na kopytka: ziemniaki (ugotowane poprzedniego dnia), mąkę, sól, pieprz, jajko + żółtko.
Na sos: 30-35 dkg świeżych grzybów, jedna średnia cebula, pól szklanki bulionu grzybowego, pół szklanki śmietany najlepsza jest 30%, ale ja używam tej z dodatkiem jogurtu-10%, dwie łyżki klarowanego masła, jedna płaska łyżka mąki.
Grzyby czyścimy, płuczemy szybko w zimnej wodzie, duże kroimy na pół, małe pozostawiamy w całości, osuszamy na ręczniku papierowym. Cebulę obieramy, drobno siekamy i podsmażamy na maśle na złoty kolor, dorzucamy grzyby jeszcze chwilę smażymy, wsypujemy mąkę, mieszamy do chwili całkowitego połączenia składników , bardzo powoli dolewamy bulion ciagle mieszając i dusimy na wolnym ogniu około 10 minut. Na koniec wlewamy śmietanę , zagotowujemy i....gotowe.
Garnek z wodą osoloną stawiamy na kuchence.
Ziemniaki ugotowane poprzedniego dnia (w mundurkach) obieramy i mielimy w maszynce do mięsa.
Nie podaje proporcji, ale podam zasadę, dzięki której kopytka zawsze będą miały idealną konsystencję. Zmieloną masę ziemniaczaną układamy na podsypanej mąką stolnicy, tworzymy płaskie koło, 1/4 masy wybieramy, a w to miejsce wsypujemy tyle mąki ile masy wybralismy. Dodajemy jajko i żółtko, sól i pieprz do smaku. zagniatamy ciasto, masa nie może sie kleić, ma mieć gładką, delikatną konsystencję. Rozdzielamy na 3 części z każdej robimy wałeczek, z ktorego pod skosem tniemy małe zgrabne kopytka. Wrzucamy na wrzącą wodę gotujemy 2 minuty od wypłynięcia. Kopytka gotujemy tuż po zrobieniu, ciasto ziemniaczane nie lubi leżeć i czekać.
Wyjmujemy łyżką cedzakową układamy na talerzu, polewamy sosem. Podajemy z surówką z kapusty kiszonej z czerwoną papryką. SMACZNEGO!!
Moja rada:do zrobienia kopytek używajcie ziemniaków typu C np. Augusta -są sypkie, zawieraja najwięcej skrobii. Gdyby sie zdarzyło, że wyszło Wam kopytek więcej niż potrzebujecie możecie je zamrozić. Gotowe surowe kopytka układamy na desce do krojenia posypanej obficie mąką. Wkładamy do zamrażalnika. Zamrożone przekładamy do pojemnika z przykrywka i zostawiamy w zamrażarce. Za jakiś czas będą jak znalazł.
Potrzebujemy:
Na kopytka: ziemniaki (ugotowane poprzedniego dnia), mąkę, sól, pieprz, jajko + żółtko.
Na sos: 30-35 dkg świeżych grzybów, jedna średnia cebula, pól szklanki bulionu grzybowego, pół szklanki śmietany najlepsza jest 30%, ale ja używam tej z dodatkiem jogurtu-10%, dwie łyżki klarowanego masła, jedna płaska łyżka mąki.
Grzyby czyścimy, płuczemy szybko w zimnej wodzie, duże kroimy na pół, małe pozostawiamy w całości, osuszamy na ręczniku papierowym. Cebulę obieramy, drobno siekamy i podsmażamy na maśle na złoty kolor, dorzucamy grzyby jeszcze chwilę smażymy, wsypujemy mąkę, mieszamy do chwili całkowitego połączenia składników , bardzo powoli dolewamy bulion ciagle mieszając i dusimy na wolnym ogniu około 10 minut. Na koniec wlewamy śmietanę , zagotowujemy i....gotowe.
Garnek z wodą osoloną stawiamy na kuchence.
Ziemniaki ugotowane poprzedniego dnia (w mundurkach) obieramy i mielimy w maszynce do mięsa.
Nie podaje proporcji, ale podam zasadę, dzięki której kopytka zawsze będą miały idealną konsystencję. Zmieloną masę ziemniaczaną układamy na podsypanej mąką stolnicy, tworzymy płaskie koło, 1/4 masy wybieramy, a w to miejsce wsypujemy tyle mąki ile masy wybralismy. Dodajemy jajko i żółtko, sól i pieprz do smaku. zagniatamy ciasto, masa nie może sie kleić, ma mieć gładką, delikatną konsystencję. Rozdzielamy na 3 części z każdej robimy wałeczek, z ktorego pod skosem tniemy małe zgrabne kopytka. Wrzucamy na wrzącą wodę gotujemy 2 minuty od wypłynięcia. Kopytka gotujemy tuż po zrobieniu, ciasto ziemniaczane nie lubi leżeć i czekać.
Wyjmujemy łyżką cedzakową układamy na talerzu, polewamy sosem. Podajemy z surówką z kapusty kiszonej z czerwoną papryką. SMACZNEGO!!
Moja rada:do zrobienia kopytek używajcie ziemniaków typu C np. Augusta -są sypkie, zawieraja najwięcej skrobii. Gdyby sie zdarzyło, że wyszło Wam kopytek więcej niż potrzebujecie możecie je zamrozić. Gotowe surowe kopytka układamy na desce do krojenia posypanej obficie mąką. Wkładamy do zamrażalnika. Zamrożone przekładamy do pojemnika z przykrywka i zostawiamy w zamrażarce. Za jakiś czas będą jak znalazł.
wtorek, 3 czerwca 2014
Piersi z kurczaka w miodzie z nutą czosnkową....
Witam moich czytelników, dzisiaj na obiad proponuję piersi z kurczaka w miodzie z dodatkiem czosnku, do tego puree ziemniaczane i jako dodatek marchewka duszona z groszkiem. Inspiracją do zrobienia takiego obiadu były zakupy w "zieleniaku" w Galway. Zobaczyłam świerzą marchewke, groszek, miód akacjowy, piękny, złocisty, czosnek w główkach- nie jakaś tam chińszczyzna, no i oczywiście młode ziemniaki. Zrobiłam zakupy przyjechałam do domu i przetworzyłam te dobra natury w smakowity obiad.
Musimy przygotować: 2 spore piersi z kurczaka, 4 łyżki miodu, 2 ząbki czosnku, sól,pieprz, 1 łyżeczkę czerwonej słodkiej papryki, 1 łyżkę oliwy z oliwek, 2 jaja, bułkę tartą, masło klarowane do smażenia.
Pęczek młodej marchewki, puszkę groszku zielonego, 3 łyżki masła klarowanego, 3-4 łyżki cukru, 1 płaską łyżkę mąki.
Ziemniaki- ja zużyłam dwa duże- po obraniu pokroiłam na mniejsze części, pół szklanki mleka, szczypta gałki muszkatołowej.
Pracę zaczęłam od umycia i oczyszczenia z błonek piersi z kurczaka, osuszenia ich i pokrojenia w skośne kawałki (w poprzek włókien mięśniowych) grubości mniej więcej 1,5 cm. Kawałki kurczaka nacieramy czosnkiem posiekanym drobniutko, wymieszanym z solą, pieprzem, słodką papryką i oliwą. Odstawiamy kurczaka (nie do lodówki) i zajmujemy sie przygotowaniem pozostałych składników obiadu.
Marchewkę i ziemniaki czyścimy. Ziemniaki płuczemy zalewamy wodą, solimy i odstawiamy. Marchewkę kroimy w małą kostkę, wrzucamy do rondelka, zalewamy niewielką ilością wody około 1/2szklanki. Doprowadzamy do wrzenia i dusimy około pół godziny na bardzo wolnym ogniu, mieszając co jakiś czas- uwaga lubi sie przypalić. W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 80 stopni, wstawiamy ziemnaki do gotowania, rozkłócamy jajka, stawiamy patelnię na kuchence, roztapiamy masło klarowane, kurczaka obtaczamy w miodzie, w jajku i bułce tartej i smażymy na złoty kolor po 3-4 minuty z każdej strony, przekładamy do naczynia żaroodpornego i wstawiamy do piekarnika. Do marchewki dodajemy odsączony groszek i cukier, na czystej patelni rozgrzewamy masło, wsypujemy mąkę, robimy bardzo jasna zasmażkę, do zasmażki wrzucamy kilka łyżek marchewki z groszkiem, dokładnie mieszamy i przekładamy wszystko do rondelka z pozostałą marchewką, wyłączamy palnik na którym dusiła się marchewka..Odcedzamy ziemnaiki, przeciskamy przez praskę do ziemniaków, lub tłuczemy tłuczkiem, pamiętając, aby masa była pozbawiona grudek, dolewamy gorące mleko, szczyptę gałki muszkatołowej i dokładnie mieszamy. Układamy danie na talerzu i gotowe. Kurczak jest soczysty, smakuje wyśmienicie w towarzystwie marchewki z groszkiem i ziemniaczków. Polecam.
SMACZNEGO!!
Musimy przygotować: 2 spore piersi z kurczaka, 4 łyżki miodu, 2 ząbki czosnku, sól,pieprz, 1 łyżeczkę czerwonej słodkiej papryki, 1 łyżkę oliwy z oliwek, 2 jaja, bułkę tartą, masło klarowane do smażenia.
Pęczek młodej marchewki, puszkę groszku zielonego, 3 łyżki masła klarowanego, 3-4 łyżki cukru, 1 płaską łyżkę mąki.
Ziemniaki- ja zużyłam dwa duże- po obraniu pokroiłam na mniejsze części, pół szklanki mleka, szczypta gałki muszkatołowej.
Pracę zaczęłam od umycia i oczyszczenia z błonek piersi z kurczaka, osuszenia ich i pokrojenia w skośne kawałki (w poprzek włókien mięśniowych) grubości mniej więcej 1,5 cm. Kawałki kurczaka nacieramy czosnkiem posiekanym drobniutko, wymieszanym z solą, pieprzem, słodką papryką i oliwą. Odstawiamy kurczaka (nie do lodówki) i zajmujemy sie przygotowaniem pozostałych składników obiadu.
Marchewkę i ziemniaki czyścimy. Ziemniaki płuczemy zalewamy wodą, solimy i odstawiamy. Marchewkę kroimy w małą kostkę, wrzucamy do rondelka, zalewamy niewielką ilością wody około 1/2szklanki. Doprowadzamy do wrzenia i dusimy około pół godziny na bardzo wolnym ogniu, mieszając co jakiś czas- uwaga lubi sie przypalić. W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 80 stopni, wstawiamy ziemnaki do gotowania, rozkłócamy jajka, stawiamy patelnię na kuchence, roztapiamy masło klarowane, kurczaka obtaczamy w miodzie, w jajku i bułce tartej i smażymy na złoty kolor po 3-4 minuty z każdej strony, przekładamy do naczynia żaroodpornego i wstawiamy do piekarnika. Do marchewki dodajemy odsączony groszek i cukier, na czystej patelni rozgrzewamy masło, wsypujemy mąkę, robimy bardzo jasna zasmażkę, do zasmażki wrzucamy kilka łyżek marchewki z groszkiem, dokładnie mieszamy i przekładamy wszystko do rondelka z pozostałą marchewką, wyłączamy palnik na którym dusiła się marchewka..Odcedzamy ziemnaiki, przeciskamy przez praskę do ziemniaków, lub tłuczemy tłuczkiem, pamiętając, aby masa była pozbawiona grudek, dolewamy gorące mleko, szczyptę gałki muszkatołowej i dokładnie mieszamy. Układamy danie na talerzu i gotowe. Kurczak jest soczysty, smakuje wyśmienicie w towarzystwie marchewki z groszkiem i ziemniaczków. Polecam.
SMACZNEGO!!
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Konfitura różana w wersji pasteryzowanej.
Wkręciłam się w konfiturę różaną bez reszty. Dziś proponuję moim gościom- czytelnikom konfiturę, która jest nieco bardziej cierpka, ale za to zapach róży jest intensywniejszy. Podaję proporcje na 300gram płatków ( już przebranych i z usuniętymi białymi końcówkami). Należy przygotować 3 szklanki cukru pudru, sok wyciśniety z dwóch cytryn.
Płatki bardzo dokładnie przebieramy i oczyszczamy( ja nie myłam, mam to szczęście,że zbieram je w środku lasu nad rzeką, a więc zero zanieczyszczeń), jeśli są zbierane w parkach, przy drodze lub zanieczyszczonych terenach radzę opłukać w zimnej wodzie. Opłukane osuszamy papierowym ręcznikiem i wkładamy do makutry (jeśli nie mamy wsypujemy do blendera) rozcieramy dosypując cukier i sok z cytryn do momentu aż składniki się połączą tworząc gładką lśniącą masę.
W międzyczasie przygotowujemy słoiczki z nakrętkami- ważne, aby miały podobną wysokość.
Słoiczki wyparzamy odstawiamy do wysuszenia.. Do wyparzonych słoiczków wkładamy konfiturę, dokładnie zakręcamy(należy oczyścić brzegi słoiczka z ewentualnych resztek konfitury) wstawiamy do garnka z wodą( pod nakretkę) i gotujemy 30-40 minut od chwili zawrzenia wody. Wyjmujemy odstawiamy do wystudzenia, opisujemy i wynosimy do piwnicy lub spiżarni- ważne, żeby miejsce było chłodne i zaciemnione. Przyjemnej pracy. SMACZNEGO!!
Płatki bardzo dokładnie przebieramy i oczyszczamy( ja nie myłam, mam to szczęście,że zbieram je w środku lasu nad rzeką, a więc zero zanieczyszczeń), jeśli są zbierane w parkach, przy drodze lub zanieczyszczonych terenach radzę opłukać w zimnej wodzie. Opłukane osuszamy papierowym ręcznikiem i wkładamy do makutry (jeśli nie mamy wsypujemy do blendera) rozcieramy dosypując cukier i sok z cytryn do momentu aż składniki się połączą tworząc gładką lśniącą masę.
W międzyczasie przygotowujemy słoiczki z nakrętkami- ważne, aby miały podobną wysokość.
Słoiczki wyparzamy odstawiamy do wysuszenia.. Do wyparzonych słoiczków wkładamy konfiturę, dokładnie zakręcamy(należy oczyścić brzegi słoiczka z ewentualnych resztek konfitury) wstawiamy do garnka z wodą( pod nakretkę) i gotujemy 30-40 minut od chwili zawrzenia wody. Wyjmujemy odstawiamy do wystudzenia, opisujemy i wynosimy do piwnicy lub spiżarni- ważne, żeby miejsce było chłodne i zaciemnione. Przyjemnej pracy. SMACZNEGO!!
niedziela, 1 czerwca 2014
Karuche babeczki z galaretką , bitą śmietaną i truskawkami
Dzień Dziecka okazja na zrobienie pysznej przekąski- proponuję kruche babeczki z nadzieniem z galaretki, bitej śmietany i ozdobione świeżymi truskawkami.
Potrzebujem 3 szklanki mąki, 5 rozdzielonych jaj, jedno całe, kostkę masła, 4-5 łyżek cukru, 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia, świeże truskawki, jedną galaretkę truskawkową, śmietanę 30%- jeden kubeczek .
Masło siekamy z mąką, dodajemy jajo, żółtka, cukier i proszek- szybko zagniatamy ciasto. Ja dzielę je na dwie części, jedną zamrażam na następny raz, drugą wkładam na 20 minut do lodówki. W miedzyczasie rozpuszczam galaretkę w połowie ilości wody niż tej podanej na przepisie.
Wyjmuję ciasto z lodówki, partiami rozwałkowuję na grubość około 3-4 mm, wykrawam krążki i układam w foremce do pieczenia babeczek (nie smaruję tłuszczem foremek). Piekę około 15-20 minut w temperaturze 180 stopni (do uzyskania złotego koloru). Wyjmuję delikatnie babeczki(jeszcze gorące) układam na kratce kuchennej do ostudzenia.
Na zimne babeczki nakładam po łyżeczce galaretki (już tężejącej), czekam aż całkowicie zastygnie, na to wyciskam rękawem cukierniczym bitą śmietanę i dekoruję babeczki truskawkami. (można posmarować truskawki galaretką-będą ładnie błyszczały). SMACZNEGO !!
Niespodzianka dla moich Dzieciaczków w Tipperary :)
Potrzebujem 3 szklanki mąki, 5 rozdzielonych jaj, jedno całe, kostkę masła, 4-5 łyżek cukru, 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia, świeże truskawki, jedną galaretkę truskawkową, śmietanę 30%- jeden kubeczek .
Masło siekamy z mąką, dodajemy jajo, żółtka, cukier i proszek- szybko zagniatamy ciasto. Ja dzielę je na dwie części, jedną zamrażam na następny raz, drugą wkładam na 20 minut do lodówki. W miedzyczasie rozpuszczam galaretkę w połowie ilości wody niż tej podanej na przepisie.
Wyjmuję ciasto z lodówki, partiami rozwałkowuję na grubość około 3-4 mm, wykrawam krążki i układam w foremce do pieczenia babeczek (nie smaruję tłuszczem foremek). Piekę około 15-20 minut w temperaturze 180 stopni (do uzyskania złotego koloru). Wyjmuję delikatnie babeczki(jeszcze gorące) układam na kratce kuchennej do ostudzenia.
Na zimne babeczki nakładam po łyżeczce galaretki (już tężejącej), czekam aż całkowicie zastygnie, na to wyciskam rękawem cukierniczym bitą śmietanę i dekoruję babeczki truskawkami. (można posmarować truskawki galaretką-będą ładnie błyszczały). SMACZNEGO !!
wtorek, 27 maja 2014
Roladki z piersi kurczaka w sosie chrzanowym
Dziś na obiad zrobiłam roladki z piersi kurczaka w sosie chrzanowym. Potrzebujemy dwie duże piersi z kurczaka, białą część z małego pora, łyżkę musztardy, jednego średniej wielkości ogórka konserwowego, dwa plastry sera żółtego z kawałkami chili, łyżkę masła klarowanego, sól, pieprz, pół małego opakowania śmietay 12%, dużą łyżkę chrzanu.
Piersi z kurczaka myjemy, osuszamy ręcznikiem papierowym, oczyszczamy z błonek. Wkładamy między dwa kawałki folii przeźroczystej i delikatnie rozklepujemy na płaski kotlecik. Oprószamy z każdej strony solą i pieprzem, smarujemy musztardą z jednej strony, na musztarde kładziemy plaster sera, na to ogórek i pokrojonego w krążki pora. Zwijamy przy pomocy folii przeźroczystej zgrabne roladki. Roztapiamy na patelni masło, smażymy najpierw układajac na stronie gdzie jest końcówka zwiniętej roladki( dzięki temu roladka nie rozwinie się i nie trzeba używać wykałaczek do spięcia) smażymy z każdej strony na złoty kolor. Do śmietany dodajemy chrzan( może być ze słoiczka - ja dodałam swojej roboty - jest dużo mocniejszy i potrzeba go trochę mniej). Na patelnię z roladkami wlewamy śmietanę rozmąconą z chrzanem i dusimy całość około 10 minut.
Podajemy z kaszą gryczaną i najlepiej z sałatą. Ja niestety nie miałam dziś sałaty w domu, dlatego podałam wyjątkowo ze szparagami i surówką z buraczków.

SMACZNEGO!!
Piersi z kurczaka myjemy, osuszamy ręcznikiem papierowym, oczyszczamy z błonek. Wkładamy między dwa kawałki folii przeźroczystej i delikatnie rozklepujemy na płaski kotlecik. Oprószamy z każdej strony solą i pieprzem, smarujemy musztardą z jednej strony, na musztarde kładziemy plaster sera, na to ogórek i pokrojonego w krążki pora. Zwijamy przy pomocy folii przeźroczystej zgrabne roladki. Roztapiamy na patelni masło, smażymy najpierw układajac na stronie gdzie jest końcówka zwiniętej roladki( dzięki temu roladka nie rozwinie się i nie trzeba używać wykałaczek do spięcia) smażymy z każdej strony na złoty kolor. Do śmietany dodajemy chrzan( może być ze słoiczka - ja dodałam swojej roboty - jest dużo mocniejszy i potrzeba go trochę mniej). Na patelnię z roladkami wlewamy śmietanę rozmąconą z chrzanem i dusimy całość około 10 minut.
Podajemy z kaszą gryczaną i najlepiej z sałatą. Ja niestety nie miałam dziś sałaty w domu, dlatego podałam wyjątkowo ze szparagami i surówką z buraczków.
SMACZNEGO!!
niedziela, 25 maja 2014
Konfitura z płatków dzikiej róży
Wczoraj na spacerze po wysepce ukwieconej majowymi roślinkami zauważyliśmy cudnie kwitnącą dziką różę. Jedno spojrzenie i już wiedziałam, że nie pozostaną te kwiatki długo na gałązkach :) . Dziś proponuję zrobienie konfitury, która znajdzie swoje miejsce w pączkach na tłusty czwartek , a także jako dodatek do gorącej herbaty w zimowe wieczory. Zanim zbierzecie płatki musicie wiedzieć, że trzeba poświęcić trochę czasu i mieć choćby odrobinę cierpliwości, żeby konfitura była naprawdę PYSZNA :) .
Potrzebujemy 300 do 350 gramów płatków z kwiatów dzikiej róży- spory koszyk (zebranych najlepiej o poranku lub wieczorem), 1/2 kilograma cukru (drobno mielonego), 1dużą lub 2 mniejsze cytryny, 1,5 szklanki wody, garnek do smażena konfitury(ja mam z miedzi jest niezastąpiony do smażenia konfitury- nic sie nie przypali :) ).
Najlepszy efekt osiągniemy przygotowując konfiturę partiami. Tzn. pierwszego dnia zebrane płatki oczyszczamy z pyłku, drobnych owadów, a także odrywamy białą część u nasady płatka, która jest źródłem goryczki. Tak przygotowane płatki ważymy.
Cytrynę szorujemy pod bieżącą wodą, dokładnie osuszamy i ścieramy skórkę na drobniutkiej tarce. Wyciskamy sok- usuwamy pestki.
Gotujemy syrop z cukru i wody. Cukier ma się całkowicie rozpuścić.
Płuczemy płatki w zimnej wodzie- delikatnie przekładamy na sito i przelewamy gorącą woda. Po chwili odsączamy płatki na ręcznikach papierowych i przekładamy do szklanego naczynia, posypujemy startą skórka i zalewamy sokiem z cytryny delikatnie mieszamy. Na koniec zalewamy syropem-może być bardzo ciepły, mieszamy i czekamy aż całkowicie wystygną. Zakrywamy folią przeźroczystą i odstawiamy na noc.
Przekładamy masę do garnka i gotujemy na bardzo wolnym ogniu od momentu zagotowania około 1,5 godziny do momentu, aż masa będzie krzepła.
Przekładamy gorącą konfiturę do wyparzonych słoiczków uważając aby miejsce na nakrętkę było czyste bez śladów konfitury, zakręcamy i odstawiamy do ostygnięcia. Z tej porcji wyszły mi 3 słoiczki, jeden o pojemności ok. 150g, drugi ok.200g i trzeci ok. 100g. Opisujemy słoiczki i wstawiamy w chłodne , zaciemnione miejsce (piwniczka... :) )
SMACZNEGO I PACHNĄCYCH CHWIL... !!
W tle Koszka - wierna towarzyszka w kuchennych pracach.
Potrzebujemy 300 do 350 gramów płatków z kwiatów dzikiej róży- spory koszyk (zebranych najlepiej o poranku lub wieczorem), 1/2 kilograma cukru (drobno mielonego), 1dużą lub 2 mniejsze cytryny, 1,5 szklanki wody, garnek do smażena konfitury(ja mam z miedzi jest niezastąpiony do smażenia konfitury- nic sie nie przypali :) ).
Najlepszy efekt osiągniemy przygotowując konfiturę partiami. Tzn. pierwszego dnia zebrane płatki oczyszczamy z pyłku, drobnych owadów, a także odrywamy białą część u nasady płatka, która jest źródłem goryczki. Tak przygotowane płatki ważymy.
Cytrynę szorujemy pod bieżącą wodą, dokładnie osuszamy i ścieramy skórkę na drobniutkiej tarce. Wyciskamy sok- usuwamy pestki.
Gotujemy syrop z cukru i wody. Cukier ma się całkowicie rozpuścić.
Płuczemy płatki w zimnej wodzie- delikatnie przekładamy na sito i przelewamy gorącą woda. Po chwili odsączamy płatki na ręcznikach papierowych i przekładamy do szklanego naczynia, posypujemy startą skórka i zalewamy sokiem z cytryny delikatnie mieszamy. Na koniec zalewamy syropem-może być bardzo ciepły, mieszamy i czekamy aż całkowicie wystygną. Zakrywamy folią przeźroczystą i odstawiamy na noc.
Przekładamy masę do garnka i gotujemy na bardzo wolnym ogniu od momentu zagotowania około 1,5 godziny do momentu, aż masa będzie krzepła.
Przekładamy gorącą konfiturę do wyparzonych słoiczków uważając aby miejsce na nakrętkę było czyste bez śladów konfitury, zakręcamy i odstawiamy do ostygnięcia. Z tej porcji wyszły mi 3 słoiczki, jeden o pojemności ok. 150g, drugi ok.200g i trzeci ok. 100g. Opisujemy słoiczki i wstawiamy w chłodne , zaciemnione miejsce (piwniczka... :) )
SMACZNEGO I PACHNĄCYCH CHWIL... !!
W tle Koszka - wierna towarzyszka w kuchennych pracach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)